top of page
Szukaj

Z SERII CELTYCKICH STWORÓW LUDOWYCH- DRUDA

  • Zdjęcie autora: Malwina Piedo
    Malwina Piedo
  • 4 gru 2015
  • 3 minut(y) czytania

Jak widać płci damskiej w świecie stworów i potworów nie brakuje. Już wcześniej pisałam o pannie zwanej Banshee, co wyła pod oknami i spać nikomu nie dawała. Tak, to przykre ale ludzie żyli tymi historiami. Rozumiem sens historii dobrych, bo pomagały czasem w ciężkich momentach trzymać się jakiejś nadziei na lepsze jutro, bo za wzór mieli kopciuszka:) Rozumiem też strach i jego animacje umysłowe. W efekcie tego krótkiego wywodu wynika, że nie rozumiem tego, dlaczego karmiono się historiami o duchach, czarownicach. Aaaaa, no i tu Was mam. Roumiem to aż nadto- to co sercu i głowie nieznane musi się jakoś objawić. Kultura to nie tylko powierzchownie brzmiące informacje o wierzeniach, folklorze, zwyczajach itd. Kultua stanowi jestestwo od ziarenka do pączka. Brak oświecenia, świat targany wojnami, niebezpieczeństwo na każdym kroku oraz Kościół. Wszyscy znamy rolę kościoła, jego palącej potrzeby uczestnictwa w życiu każdego z nas. Karmienie ludzi wszystkim co tylko nie stawało w gardle, ważne aby to jakoś sobie przetłumaczyli i wierzyli, że wiara jest zbawienna.


Zastanawiałam się kiedyś, czy taki potencjalny duchowny, będąc oświeconym, będąc najbliżej Boga…kurcze, czy on również żył w obawie, że spotka jakiegoś demona? Mianem demona określam wszystko co nierealne, co umysłowe. Cóż, tego się nie dowiem, ale ciekawie byłoby zdawać sobie sprawę, że ktoś nie wierzy w legendy, straszne historie , a mimo to zatruwa życie innym.


Wracając do stworów… Tak, średniowiecze dało popalić wszystkim. To co Ci ludzie nawymyślali to głowa mała. Właściwie jakby przyjrzeć się każdej epoce historycznej, niezależnie od wiary, kultury, to wszędzie widzimy demony. Zaczynając od Mistrza Polikarpa po…no właśnie. Chciałabym wierzyć, że czasy charakteryzujące się takim myśleniem są już za nami, jednakże tak nie jest. Do tej pory z łatwością można spotkać ludzi, którzy upierają się przy swoich teoriach rodem z gotyckich horrorów.


Osóbkę, którą chce dzisiaj przedstawić, mogłabym przedstawić jako swoją znajomą:) Tak, doświadczyłam działania jej mocy. Za pierwszym razem myślałam, że już po mnie, za drugim udawałam, że wcale nie siedzi mi na piersi i nie dusi. Zauważyła, że nie jestem nią zainteresowana, a tym bardziej przestraszona więc poszła i co ciekawe nie wróciła już nigdy. Hm…ten opis z pewnością większość z Was zna. Potocznie postać ta zwana jest Zmorą a jej historia rozpoczęła się prawdopodobnie w kręgach folkloru niemieckiego. Wszyscy łyknęli bajkę i jak widać, Druda wciąż jest na topie i raczej nie pozwoli o sobie zapomnieć.


Drudy (niem. Drude, Trude; spokr. z goc. truda i stisl. trotha — gnieść) to demony kobiece, znane z południowych Niemiec i Austrii. Rzucały złe uroki i straszyły ludzi w czasie snu (jak się zdaje, drudy przejęły część obowiązków Alpów-elfów). Później drudy były utożsamiane z czarownicami (drude to synonim hexe), zaś pentagram zwano Drudenfufl .Druda to rodzaj nocnego ducha, strasznie uciążliwego, dosłownie, bo wpełzuje na Ciebie całym ciężarem, zawsze stara się sprowadzić cały swój ciężar na twojej piersi. To tak jakbyś przykucnął na drugim człowieku trzymając na nim nogi jako podpórkę. Nie trudno zgadnąć co wtedy się dzieje ze śpioszkiem. Totalny paraliż, odejmuje Ci mowę, masz oczy otwarte i nic nie widzisz, ale czujesz jak to coś powoli włazi na Ciebie. Kiedyś uważano, że Druda to wiedźma lub elf i odpowiada za nasze koszmary. W moim wypadku koszmar na jawie. W XVI wieku praktycznie każdą czarownicę nazywano Drudą. I hops hops dowód- DRUIDZI. Od słowa druda powstało jeszcze wiele innych słów, które często kojarzyły się z pentagramem, czy z kamieniami do odpędzania duchów nocnych zwanych „drudenstein”.


Chodzą pogłoski, że Druda to czarownica po 40-stce, która z racji swojego wieku otrzymuje dodatkowy dar-jeżeli tylko zapragnie to sprowadzi na Ciebie najgorsze koszmary ever! Taki jej przywilej:)


Poniżej załączam książkę, która dość obszernie opisuje to zjawisko na ziemiach polskich pod wzgledem etnologicznym. Dla zachęty przytoczę fragment.

Reasumując- jest się czego bać! Kiedyś naprawdę byłam tym zjawiskiem przerażona, spałam przy zapalonym światłem, często kładłam ię spać, gdy pozostali domownicy jeszcze sobie hasali po domu. I pewnie bałabym się do dziś dnia, gdyby nie pewien reportaż na temat tego jak to ludzie głupotami żyją. Owe zjawisko zostało wytłumaczone przez naukę jako ucisk mięśnia sercowego. Kiedy grzecznie sobie śpisz na plecach z przekrzywieniem ciała na lewą stronę, to prawdopodobnie wtedy „Zmora” nadchodzi. Cóż, dla pewności staram się unikać tej pozycji podczas snu.



 
 
 
Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
bottom of page